Wystawianie
Świadectw Charakterystyki Energetycznej budynków oraz lokali.
Badania termowizyjne
Książka..
O
Galicji Zdjęcia
z kresów
..Kresy
wschodnie
Grzymałów
Mapy
historyczne Świdnica
Filmy
TanecznePielgrzymka
"Pamiątki Jazłowieckie"- ks.Baronez napisane w 1863 roku,OSSOLINEUM-Wrocław
Jeśli chcesz przeczytać całość pomóż w przepisywaniu kontakt przez emal
JAŁOWIEC
przepisywała Pani Sylwią N. Strona 23 ,24 ,25 i 26
--str. 23.---
raczej się wrócić do przezwiska pierwszego i według niego
exekucyę czynić, niźli wziąwszy tytuł senatorski uchraniać się robót
cnotliwych w rzptej. Szable swojej, że Wm nie chcesz obracać na krew
swoję, czas już tego tyraństwa poprzestać, bo się nigdy na poganina,
ani na nieprzyjaciela żadnego [k?]oronnego nie skrawawiła, by tak
wiele Turków albo Tatarów poginęło od Wm, jako
szlachciców polskich, godna by wielkiej pochwały. Prawda mię z
nikim nie wadzi, ale kłamstwem i łgarstwem się brzydzę, nie według
biblii, ale według zwyczaju starego szlachciców polskich.
Zwiódł cnotliwy senator staroawyczajny Rokosz, albo raczej
Rugosz, którego się niecnotliwi senatorowie chronią, pan
podoba się takowej cnoty ludziom, którzy dla prywatnego zysku
publicum commodum nie pomagali i radzili mu psować, ale takiej cnoty
ludziom nie podoba się, którzy zgwałceniem praw i swobód
z cnoty wrodzonej cierpieć nie mogą.
Trudnoż
on miał wiedzieć cnotliwych zasługi doma siedząc, i nigdy się tam nie
stawiwszy, gdzie cnota ojczyźnie na posłudze oświadcza się, a nie
chęć do tego mając. Żywych siła, którzy byli przy sprawie pp.
Zborowskich, nie z daleka mię widzieli ale tuż przy nich. Jako w
każdej sprawie ani Piotrem ani Nikodemem, tak i w tamtej nie byłem i
na każdym placu, gdzie się sprawy rzptej odprawowały. Chorobym sobie
nie zmyślał, anim był neutralistą, bo takich w Atenach wieszano.
Clementis regnat król marnym nikczemnym ludziom, którzy
ani Boga, ani rzptej są godni, bo w dobrym rządzie mężobójcom
i pijanicom, nie tylko województwa dawał, ale przez ręce
katowskie z świata uchodzić kazać trzeba, którzy na przysięgę
swą nie tylko mało, ale i najmniej nie pamiętają. Bo kiedybyś Wm miał
ją w poważaniu, anibyś pisał, anibyś czynił przecviwnej rzeczy jej.
Nie kupcowi, ale komornikowi Wm, który z Krakowa jechał list
oddać kazał mój, bo mu był koń zachorzał. Za co [też] ten
komornik znadź do tarana wrzucon, nie było się zaprawdę nań na co
gniewać, bo kto mówi co chce, usłyszy czego nie chce. [C]óż
i przez pismo, otóż to wielkie bajki, bo jako pierwsze pisanie
tak i to łgarstwo, na które się już odpisywać nie piszem, ale
popisać wedle trybu kawalerskiego, albo po naszemu szlecheckiego
należy, gdyż to małym o lekkim i nikczemnym ludziom [słowo nieczyt. -
S. N] się przyzwoita. U mnie zamek zawsze otwarty, bo jako wszędy,
tak i w domu moim żyje pod pewny cz[...].
Rzemieślników
nie przyztojnych nie chowam, i [pobereżnicy? słowo nieczyt. - S. N.]
ni nic nie przywodzą; nie mam się też czego chronić, ani hajduków
na bramie dla straży zasadzać. Nie pytają się u mnie przed bramą: kto
jest i skąd i po [co] i radniejbym swój zamek ze szkła miał,
niż z muru, żeby każdy widział moje postępki i życie moje. Zatym bądź
łaskaw, jeślić się widzi. [Vo?]tum z Łańcuta. Stanisław
Stadnicki"./96 Z tego paszkwilu tyle tylko korzyści, że owe
podanie ludowe prześladowaniu Ormian przez Jazłowieckiej zdaje się
być zmyślone, bo gdyby było prawdą, Stadnicki byłby niezawodnie
wytknął w liście swoim, chociaż i przytoczonym przez niego
zdrożnościom, niemających skądinąd dowodów, nie można
zawierzyć.
Wszelako nie przeżył on tych zatargów, w roku
1607 przeniósł się do wieczności, a z nim zgasł przemożny ród
Jazłowieckich, gdy z [E]leonory księżniczki Ostrogskich Janusza
kasztelana krakowskiego córki, żadnego nie miał potomka. /97
Pierwszem staraniem pozostałej wdowy wojewodziny podolskiej, mającej
duży [słowo nieczyt. - S. N.] na Jazłowcu, było wskrzesić pamięć
fundatorów przez zaprowadzenie Dominikanów do kościoła
murowanego. W tym celu udała się z następującą prośba do
administratora dyecezyi kamienieckiej, gdyż wtedy x. Biskup Paweł
[nazwisko nieczyt. - S. N.] wybierał się na biskupstwo łuckie.
"Naprzód do Wm. masz u siebie uważyć, iż każde
przedsiewzięcie ludzkie około rozmnożenia chwały pańskiej pochodzi z
natchnienia pańskiego, a przetoż opuścić, porzucić, zaniechać takiej
boskiej rady jest rzecz niebezpieczna ku zbawieniu dusznemu,
zwłaszcza gdy się może stać. [A] iż nieboszczyk sław. pan starosta
śniatyński miał to z natchnienia bożego, a nadto w nadziei nagrody
zaniszczonej chwały boskiej przez przodki swe heretyctwem zarażone
obowiązany na sumieniu fundowaniem klasztoru, według możności swej
chciał to zyścić. Dał na to dobry początek, gdy na ojce Dominikany
zmurował kościół w Jazłowcu , czego jeszcze żywymi są
świadkami słudzy obydwu zmarłych panów Jazłowieckich, także i
przyległa szlachta tegoż świadomi i ordynacyą na fundacyą klasztorowi
uczynił. Jest za usiłowaniem tegoż p. starosty śniatyńskiego
wskazanie dawne od starszych z Rzymu Dominikanów, aby to
miejsce objęli, lecz dla wielkich zaciągów nieboszczyka tegoż
p. starosty śniatynski[ego], tak się przedłużało. Jednak przed
śmiercią swą tenże p. starosta śniat. uczynił na nich ordynacyą z
tymże obowiazkiem, aby się to boskie natchnienie wykończyło, badź
przez żonę jego, bądź przez brata swego.
Pan zaś wojewoda
podolski, niedawno żałośnie zmarły, tej się zaraz ordynacyy nie imał,
obawiajac się zatym i inszych zaciągłych trudności na się zwalenia po
p. staroście śniatyńskim, które były bardzo wielkie, jednak
obiecywał zawżdy tymże ojcom Dominikanom, iż nad ordynacyą więcej
miał uczynić w oparciu ich klasztou, który także nie do końca
swych trudności uprzątnąwszy, prędko się z światem rozstał, a mnie
żałosną małżonkę pozostawiając na wszystko obowiązał bym wykonywała.
Jako mię tedy uczynił pan Bóg uczestniczką acz nieszczęśliwie
po[zo]stałą w tym sławnym domu, abym i ich duszom lżej uczyniła i
sama też tak św. rzeczy uczestniczką została. Owszemci chcę wykonać
to święte przedsięwzięcie ich, kościół murowany zakonnikom
oddać, opatrzenie zakonnikom z mego własnego wiecznie naznaczyć, nic
nie naruszając dóbr plebańskich, gdyż i onym samym jest
zapisane pod[...]wanie plebana. A jeśliby jeszcze urosła spórka
o podanie kościoła podać to x. biskupowi, iż użyć się mogą dać ci
ojcowie aby chrze[ś]cinica, ślubów dawanie, mszy odczytanie
plebanowi mogli pozwolić, nad to nic więcej. Może się i to przełożyć,
iż gdzieby upornie zbraniano kościoła, iżem gotowa i insty dla ojców
postawić, ale z tego pustki będą, bo każdy za porządnym a ustawicznym
nabożeństwem do zakonników się pociągnie."
Na co
wezwany administrator [d...] i następnie odpowiedzi[ał] "Pozwala
się wszystko, zwłaszcza gdy jeśli się to może stać sine prejudicio
ecclesise parochialis, które jest ratio curae animarum et
administratione sacramentorun na tym miejscu potrzebniejsze, a
natchnienie i wola boża nie znosi tego co majus bonum est. I stąd
znać nie są wolą bożą, że lubo ten był zamysł nieboszczyka pana
starosty, świeckie jednak kapłany do tego kościoła nie zakonne
wprowadzono, a też judicium Ordinarii w tej mierze, nie czyje
prywatne rekwirowane być miało. [R]ozkazanie od starszych zakonnych
tantisper ważne jest, póki się z wyższem prawem zgadza. Ani od
żony, ani od brata nieboszczykowego nic się nie stało pro
Regular[i]bus, ale owszem pro [S]secularibus, co się pierwiej pokazać
może i testamentem. Znać nieboszczyk pan wojewoda o tym już nie
myślił, gdy po x. Smarzewskim inszego plebana dał, a nikt in termino
Cridae nie ozwał się z swym interesse, ztąd latnie baczyć, że na tę
ostatnią wolę swą p. małżonkę obowiązał. Dobrze mieć i zakonniki ale
i fary żadną miarą opuszczać się nie godzi, a podawanie zaś plebana
Ordinario wiedzieć należy. Źle gdy w jednym domu wiele gospodaruje.
Są i przy inszych farach klasztory, a przecie fary nie są pustkami, a
dojrzy tego Ordinarius, aby nie w samych klasztorach, ale i w
farskich kościołach chwała Boża porządnie się odpr[aw]owała, tylko
niechaj ich Regulares nie impediują, ale według sacros canonem i
statuts provincialis swe nabożeństwa odprawują i w parochialne munis
się nie wdawają
"Ta
obojetna odpowiedz mocno zatrwozyla serce tylu klopotami znekanej
dziedziczki, zwlaszcza ze w tym czasie umarl nawet i ten, który
swemi przedziwnemi melodyami nie tylko zamek, ale i dwory szlachty
okolicznej zachwycal i rozweselal, a krewni, czy przyjaciele skromnym
pomnikiem kosci jego przykryli. Ten nagrobek obecnie jest wmurowany w
sciane kosciola parafialnego obok glównego wnijscia. Na plycie
szarego, piaskowego kamienia czworobocznej, skromnie ozdobionej,
wyryty w plaskorzezbie Chrystus na krzyzu; pod krzyzem kleczy maz ze
zlozonemi rekoma, odkryta glowa, w kusym obcym stroju, a ponizej w
dziesieciu liniach wyryto wglab literami duzemi lacinskiemi,
nastapujacy napis:/po polsku/
[T]o jest: D.O.M. Gomolki grób
kamien ten wskazuje, którego, gdy sroga smierc zabiera /w
podrózy/ wszyscy muzycy i biegli mistrzowie jekneli, a domy
moznych oniemialy. Gomolko! niech popioly twe spoczywaja w pokoju pod
tym nagrobkiem od twoich ci wzniecionym: ani niech nie dopominaja sie
o nalezne im miejce w ojczyznie twej, miescie Krakuna. Umarl roku
panskiego 1609, dnia 5 marca, 45 roku zywota s[w]ego." Oto jest
jedyne zródlo, z którego o zyciu Mikolaja Gomólki
wiadomosc jakowasc powziac mozna. Widno stad, ze urodzil sie w
Krakowie okolo roku 1564, ze mial w sw[y]m czasie wielka z muzyki
slawe, ze talentem swym sluzyl panom moznym, i ze go smierc
zaskoczyla w Jazlowcu. Równie tez byl on twórca muzyki
przewybornej do psalmów Dawida pod tytulem: Melodiae na
psalterz polski uczynion w Krakowie, 1580 in 4to, na których
czele umiescil list ofiarujac prace swoja biskupowi krakowskiemu
Myszkowskiem, potem epigrama o melodyach swoich.
W
dedykacyi pisze, ze sie staral byc prostym i latwym dla tego, aby
kazdy mógl piesni tych uzywac; a jesli biskup, dodaje dalej,
raczy je przyjac laskawie, bedzie do to dla niego zacheta do utworów
lepszych,
moze i godniejszych tak dostojnego opiekuna. Rok
wyjscia psalterza tego, porównany z datami nagrobka pokazuje
ze Gomólka prace te wydal w 16tym roku zycia swego. Wczesnie
wiec w nim rozwinal sie talent muzyczny. A gdy pomiedzy tym
psalterzem, a smiercia kompozytora jeszcze pozostaje 29 lat, moznaby
przypuscic, ze nie poprzestal na tym pierwszym utworze. Lecz niestety
czas wszystko niszczacy. zapewne i te znakomite prace pochlonal w
swym pochodzie. 100/
Usunal sie tez dobrowolnie z swej posady x.
Marcin Rzeczkowski proboszcz jazlowiecki obawiajac sie zapewne
nieprzyjemnych zatargów. jakie wynikna[c] mogly z powodu
nieprawnego posiadania probostwa tego".